Poczułam się jak Panoramix. Wszystko zaczęło się od tego, że zachciało
mi się perfum i to nie byle jakich. Zapach musiał mi się podobać. Po
poszukiwaniach w perfumerii, niejednej, wróciłam do domu zniesmaczona
i z nosem w stanie agonii. Mimo wszystko, marzenie o perfumach nie zginęło.
Na instagramie Bewitu znalazłam gotowy przepis na perfumy. Ojej… Aż
poczułam plusk dopaminy w żyłach. Nie od parady jestem córką mgr inz.
chemii organicznej, zamiłowanie do eksperymentów wysłałam z mlekiem matki.
Alkohol znalazłam od razu. Olejki nabyłam drogą kupna. I tak do małej
buteleczki nalałam jakieś 30 ml alkoholu i 30 kropli Bewit Love. Całość
zamieszałam i powąchałam. Całkiem nieźle. Co prawda butelkę trzeba
odstawić w ciemne miejsce i poczekać trzy tygodnie, żeby zapach się
ustabilizował, ale warto. Namieszałam sobie od razu jeszcze drugą.
I zupełnie nie rozumiem, czemu mój mąż przebąkuje coś pod nosem o Pepe
Le Swąd…